piątek, 14 listopada 2014

Korespondencja Ferdynanda Gutta z Walerianem Pietkiewiczem

Obszerne fragmenty listów Gutta do Pietkiewicza, pisanych w latach 1833-1837 z Niemiec, przytacza Stanisław Pigoń w książce "Z epoki Mickiewicza - studia i szkice" (Zakł. Ossolińskich, 1922), na podstawie odpisów zrobionych przez Józefa Komendę z oryginałów przechowywanych w muzeum w Rapperswilu. Adresatem tych listów jest Walery Pietkiewicz, profesor prawa rzymskiego na Uniwersytecie, którego Pigoń charakteryzuje następująco: "...zapewne brat Dominika, członka Związku Przyjaciół w Wilnie (Kor. fil. II, 193). Będąc w stosunkach z domem Malewskich, po zesłaniu filomatów zajmował się w Wilnie sprawami wygnanych, np. rozsprzedażą poezyj Mickiewicza w wyd. petersburskiem. W roku 1831 brał udział w powstaniu, wyszedł na emigrację, w której jako członek Komitetu lelewelowskiego, dużo znaczył. On to pierwszy doniósł Mickiewiczowi o losach brata jego Franciszka (Koresp., Paryż 1880, I. 84), był potem w otoczeniu poety czasu pisania "Pana Tadeusza". Z wiosną 1833 r. wydalony został współcześnie z Lelewelem przez rzd francuski z Paryża (W. Mickiewicz: Żywot II, 245) i osiadł w Tours, dokąd są adresowane nasze listy. W okresie tej korespondencji brał Pietkiewicz czynny udział w konspiracyjnej pracy związku rewolucyjnego „Młoda Polska", którego emisarjuszem na Litwę właśnie w 1835 by Szymon Konarski."
Listy pokazują nie tylko misjonarski talent Gutta, ale są również świadectwem epoki, jaka nastała w Litwie po upadku powstania listopadowego. Z mojego punktu widzenia ważna jest informacja o śmierci ojca i matki Ferdynanda. Ciekawe są wieści o młodym Janie Witkiewiczu, jednej z pierwszych ofiar Nowosilcowa, który, jak donosi Gutt, z szeregowego zesłańca awansował na oficera i odwiedził matkę. A skądinąd wiemy o spotkaniu i współpracy między Edwardem Guttem, bratem Ferdynanda, dragomanem poselstwa rosyjskiego w Teheranie, a Witkiewiczem, wysłannikiem cara z misją do Dosta Mohammeda do Afganistanu, podczas wojny o Herat w 1837 roku.  Pasjonująca lektura...



1 komentarz: