sobota, 9 marca 2019

Kontrabasista Jego Królewskiej Mości




Trzeciego marca 1771 zawarli związek małżeński Jan Fischer i Teresa Olszewska. Ślub odbył się w parafii św. Krzyża w Warszawie, a świadkami byli Szymon Olszewski, Szymon Wróblewski oraz Michał Tylczer. 
Honza, bo dwudziestotrzyletni pan młody był Czechem, niedawno przybył do stolicy Królestwa Polskiego, żeby tu próbować szczęścia w swoim muzycznym fachu. Bo Honza był kontrabasistą, a kontrabas to instrument trudny ze względu na duże rozmiary, i potrzebny, bo jakaż orkiestra obyłaby się bez basowego wsparcia swojej sekcji smyczkowej. Honza nie miał więc trudności ze znalezieniem zajęcia w Warszawie, skoro już w maju 1770 roku - wtedy przypuszczalnie przybył do Warszawy - grał w doraźnie zebranym 31-osobowym zespole na imieninach króla Stanisława Augusta na zamku "przy śpiewaniach włoskich i granych koncertach". 



Wkrótce Fischerom zaczęły rodzić się dzieci, w tym córki - najstarsza Józefa, młodsza Teresa i najmłodsza Anna. Powiększająca się rodzina wymagała od ojca zwiększonego wysiłku, Jan Fischer starał się więc o stałe kontrakty, bądź w teatrze, bądź w orkiestrze królewskiej. 
W latach 1774-1781 widzimy go w składzie orkiestry teatralnej, utrzymywanej przez kamerdynera królewskiego (a nie była to bynajmniej funkcja podrzędna) Franciszka Ryxa. W pierwszym znanym składzie z 1775 roku  było 22 muzyków, w tym Fischer, tak właśnie pisany. W 1777 roku orkiestra grała również w składzie 22-osobowym, ale w połowie zmienionym w stosunku do roku 1775. Oczywiście Jan Fiszer był w niej jednym z dwóch kontrabasistów. 
W maju 1778 w Warszawie grały dwa składy, w obu wystepował Fiszer. Pierwszy skład był utrzymywany za  214 dukatów miesięcznie, drugi zaś za 185 dukatów. Gaże nie były zatem wielkie - ok 10 dukatów miesięcznie na muzyka.
W 1781 roku zaszły duże zmiany organizacyjne i obie kapele połączono.  W 1780 tzw. kapela wiedeńska Stefaniego, która składała się z czeskich muzyków rekomendowanych przez hrabiostwo Kinskich z Wiednia, została poszerzona o 4 muzyków dotychczasowego koncertmistrza Gaitana. W składzie tej  nowej orkiestry znalazł się również kontrabasista Jan Fischer. Gaża 8-10 dukatów miesięcznie to nie było dużo, ale w Warszawie zawsze były okazje do dawania lekcji i dorabiania w różny sposób.
Od 22 lutego 1784 kapelmistrzem orkiestry królewskiej został Albertini. Orkiestra liczyła 29 muzyków, w tym kontrabasista Fischer (Contra Basso). Rok ten był pamiętny ze względu na wyjazdowe koncerty w Grodnie i Nieświeżu.


Na liście muzyków orkiestry Jego Królewskiej Mości widzimy adnotację na marginesie: "Kosztują razem 2000 # rocznie w ramach gaży, oraz 100# rocznie na ubrania". 

Jak większość ludzi Oświecenia był Honza masonem. Naprawdę. Był członkiem dwóch lóż masońskich i nie wiem, czy grał tam na swoim instrumencie, ale tak utrzymuje Hass wraz z Małachowskim-Łempickim:

Niestety, niezbyt uporządkowany tryb życia muzyka orkiestry królewskiej odbił się na zdrowiu starzejącego się Fiszera.W roku 1788 lub 1791 przedstawił on Stanisławowi Augustowi petycję, w której powołując się na 17-ty rok służby w orkiestrze królewskiej (po raz pierwszy na dworze wystąpił w roku 1770, zaś w 1774 r. mógł wejść do orkiestry teatru warszawskiego) pisał, że nie jest już zdolny do wypełniania swych obowiązków i od dwóch miesięcy musi się wyręczać w zespole innym, zastępującym go muzykiem. Tymczasem do wypełnienia warunków  - 3-letniego kontraktu (podpisanego w 1787 albo 1790) pozostały mu jeszcze 2 lata.  Wnosił przeto prośbę o wcześniejsze zwolnienie go ze służby w orkiestrze. Król odpowiedział krótko: "Trzeba kontraktu dotrzymać".[AK III/1219].

W karnawale 1792 roku Fischer wydał pierwszą córkę za mąż. Narzeczony nie był może zbyt majętny, ale za to utalentowany i dobrze ustawiony. Młody malarz Józef Peszka z Krakowa, protegowany Hugona Kołłątaja i Franciszka Smuglewicza, popierany był także przez króla Stanisława Augusta i w Warszawie był zarzucony zamówieniami na portrety osobistości związanych z Sejmem Wielkim. A poza tym Józefa Fischerówna go sobie wybrała.

W spisie mieszkańców Warszawy z 1792 r. muzyk królewski Jan Fischer jest odnotowany. Niestety trudno mi ustalić, który to z Fiszerów lub Fischerów jest właścicielem każdego z siedmiu ówczesnych warszawskich domów i kamienic. Najbardziej prawdopodobne wydaje mi się, że Jan Fischer był właścicielem domu przy ulicy Nowolipie, numer policyjny 2419. Jako właściciel występuje już w spisie z 1784 roku, a jest nim także w 1792 roku. Później znika. Dom był drewniany, a ulica w owym czasie miała charakter podmiejski, z licznymi ogrodami i drewnianymi zabudowaniami. Adres ten był jednakże nieodległy od placu Krasińskich, gdzie mieścił się teatr publiczny Ryxa, więc dogodny dla muzyka.

Ale czarne chmury nad Rzeczpospolitą sprawiają, że orkiestra królewska zostaje rozwiązana, na portrety zabrakło popytu, a w czasie wojny muzy muszą zamilknąć. W 1793 roku Peszka wyjechał do Grodna, a następnie do Wilna, w którym wcześniej, w 1788 roku, wraz ze Smuglewiczem dekorował katedrę. Wobec braku perspektyw w wojennej Warszawie, ściągnął też do Wilna żonę i jej rodzinę. A od 1798 roku, gdy został przez pełniącego funkcję profesora na Uniwersytecie Wileńskim Smuglewicza mianowany adiunktem, nie przyjął tego stanowiska, wyjeżdżając do brata do Moskwy. Ale Fiszerowie zostali już w Wilnie, gdzie druga córka, Teresa Fischerówna, wyszła za mąż za miejscowego, dorabiającego się aptekarza, Niemca, kalwinisty, mającego ambicje naukowe, Jerzego Gutta. W 1798 roku Guttom urodziła się córka Ludwika Tekla, to drugie imię łączyło Ludwikę z jej przyrodnią siostrą Teklą Peszkówną. A w 1800 roku Gutt kupił duży dom przy Zamkowej, gdzie wszyscy się pomieścili.

Jan Fiszer i jego żona Teresa żyli w Wilnie w miarę spokojnie do czasu wojny Napoleona z Moskwą. Niestety Honza zmarł w 1812 roku, a jego żona w 1815. Oboje zostali pochowani na cmentarzu w Werkach w jednym grobie, pod wspólnym głazem pamiątkowym.

wtorek, 5 marca 2019

Romantyczność

— „Tyżeś to w nocy? to ty Jasieńku!
Ach! i po śmierci kocha!
Tutaj, tutaj, pomaleńku,
Czasem usłyszy macocha!…

Niech sobie słyszy… już nie ma ciebie,
Już po twoim pogrzebie!
Ty już umarłeś? Ach! ja się boję!…
Czego się boję mego Jasieńka?
Ach, to on! lica twoje, oczki twoje!
Twoja biała sukienka!

I sam ty biały jak chusta,
Zimny… jakie zimne dłonie!
Tutaj połóż, tu na łonie,
Przyciśń mnie, do ust usta!…

Ach, jak tam zimno musi być w grobie!
Umarłeś, tak, dwa lata!
Weź mię, ja umrę przy tobie,
Nie lubię świata."
Adam Mickiewicz, Romantyczność


Ale cofnijmy się o te dwa lata, do roku 1826, bo wtedy to zacznie się nasza historia. "Jasieńkiem" był piekny i młody, bo dwudziestopięcioletni, właśnie uwolniony z wojska polskiego porucznik Gustaw Fryderyk dwojga imion Myszkowski ze starożytnego małopolskiego rodu Myszkowskich de Mirów, a dokładnie tej gałęzi, która przeniosła się do Prus i służyła królowi Fryderykowi Wielkiemu. Ojciec Gustawa za tę wierną służbę dostał od króla Fryderyka dobra Święto-Jeziory w powiecie sejneńskim, które po pierwszym rozbiorze Polski dostały się w ręce prusackie. Piękny Gustaw miał jeszcze dwóch braci i siostrę, a ojciec podzielił Święto-Jeziory tak, by każde z dzieci otrzymało po jego śmierci swoją część. Tak więc Gustaw był panem na Kurdymoksztach i Okociu i kilku innych jeszcze miejscowościach w okolicy Łoździei i Serej.


"Dzieweczką" zaś była Marysia, najmłodsza, szesnastoletnia wówczas, córka rejenta z Białej - Ksawerego Referowskiego oraz Katarzyny z Kozierowiczów. Marysia, zwana również Marianną, miała wiele rodzeństwa, ale dla tej historii ważne będą dwie osoby. Najstarszy brat, Ludwik, były podporucznik wojska polskiego, przyjaciel Gustawa Myszkowskiego. Oraz najstarsza siostra, Helena, zamężna za rejentem z Suwałk, Janem Zapiórkiewiczem.


W tym to radosnym, 1826 roku, Maria Referowska  i Gustaw Myszkowski zawarli związek małżeński w dniu 21 listopada w mieście Białłej, w przytomności rodziców panny młodej oraz świadków - Franciszka Kobylińskiego, komendanta oddziału żandarmerii, lat trzydzieści cztery, oraz Marcina Wyrzykowskiego, kontrolera kasy obwodowej bialskiej, lat czterdzieści dwa.


Pamiętam, że mówiono mi zawsze, iż śluby zawierać należy w miesiacach, w których nazwie występuje litera "r". Dlatego te listopadowe uważane są za ryzykowne. Przesąd? Niestety w tym przypadku ów przesąd okazał się prawdziwy. 


Młodzi małżonkowie zamieszkali w dobrach Gustawa, w Kurdymoksztach. Początkowo dni płynęły radośnie, Gustaw miał wielu znajomych w różnych środowiskach, wśród okolicznego ziemiaństwa, ale również wśród młodzieży urzędniczej w Sejnach, a nawet wojewódzkim mieście Suwałkach. W Kurdymoksztach bywali więc często goście i młoda Marianna nie miała czasu żeby się nudzić. 


Wśród znajomych i przyjaciół był także młody prawnik, Alexander Gutt, patron przy Trybunale Cywilnym w Suwałkach, który po ukończeniu studiów prawniczych w Warszawie, otrzymał tę posadę w 1824 roku. Młody, dobrze się zapowiadający kawaler do wzięcia, był w 1826 roku ciągle wolny. Jak pisała z Wilna jego siostra Anna do Mikołaja Malinowskiego w grudniu 1826 roku: "Odwiedził nas Alexander i spędził z nami trzy dni. Jaki on szczęśliwy z tym swoim zawsze radosnym, żywym charakterem, z zadowoleniem wciąż malującym się na twarzy. Jego małżeństwo to czysty wymysł, mówi, że żadnej osoby o tym nazwisku nigdy nie znał." O jakim nazwisku? Anna dyskretnie nie napisała.


W 1827 roku w życiu młodych Myszkowskich zaszło tragiczne wydarzenie, którego szczegółów nie znam, ale w wyniku którego Gustaw zmarł, a Maria została siedemnastoletnią wdową. W dodatku spodziewała się dziecka i możliwych problemów spadkowych. Karusia opłakiwała swojego Jasieńka, ale na szczęście jej szwagier, rejent Zapiórkiewicz, znający doskonale ówczesne prawo rodzinne, czuwał nad interesami młodej wdowy. Zgodnie z wymogami art. 352 KCKP (Kodeks Cywilny Królestwa Polskiego) Maria zażądała we wrześniu 1827 roku powołania odpowiedniej rady familijnej przy Sądzie Pokoju w Sejnach w celu ustanowienia "kuratora ciąży". A konsekwencje zaniedbania w tym względzie mogły być bardzo nieprzyjemne, bo prawo to brzmiało:
"art 352. Jeżeli, w czasie śmierci męża, żona jest brzemienną, mianowany będzie przez radę familijną kurator z powodu ciąży. Gdy żona, czując się brzemienną, zaniedbała żądać zwołania w powyższym celu rady familijnej, będzie mogła być usuniętą od opieki nad dziecięciem, gdy się toż urodzi."


W Archiwum Państwowym w Suwałkach przechowywana jest do dzisiaj obszerna teczka owej rady familijnej. Oto ciekawsze cytaty z protokołów jej działalności. Najpierw dowiedzmy się, kogo młoda wdowa chciała widzieć w swojej radzie familijnej.




"Do Prześwietnego Sądu Pokoju
Powiatu Seyneńskiego

Dany dnia 3. Września 1827 r.

Niżej podpisana zostając w stanie brzemienności po zeszłym Gustawie de Mirów Myszkowskim, zanosi prośbę do Prześwietnego Sądu ażeby w celu mianowania Kuratora w myśl art: 352. Kodeksu Królestwa Polskiego raczył zwołać Radę familijną na czlonków której podaję:
1. W. Fryderyka de Mirów Myszkowskiego.
2. W. Gintera de Mirów Myszkowskiego.
3. W. Alexandra Gutta Patrona.
4. W. Jana Zapiórkiewicza, Rejenta.
5. W. Juliana Baranowskiego, Kassyera Dyrekcyi Szczegółowej.
6. W. Łukasza Kossakowskiego, Rejenta.

Termin do zgromadzenia teyże Rady raczy Prześwietny Sąd na dzień 15 Septembra przeznaczyć. Członkowie bez wezwania w wyznaczonym terminie dobrowolnie stają.

Zostaję z uszanowaniem,
Maryanna z Referowskich Myszkowska"


Z protokołu z pierwszego posiedzenia dowiadujemy się, że oprócz braci zmarłego, z braku innych krewnych ze strony ojcowskiej powołuje się Alexandra Gutta, jako przyjaciela zmarłego. Natomiast na "kuratora ciąży" rada wyznaczyła Jana Zapiórkiewicza, szwagra, oraz Ludwika Referowskiego, brata wdowy i nieobecnego na posiedzeniu Juliana Baranowskiego.


"Rada familijna roztrząsając wnioski Wj podaiącey, najsampierw rozpatrując się w testamencie zeszłego Wo Gustawa de Mirów, iż tenże czyniąc rozporządzenie względem maiątku zarazem oświadcza swą wolę, iż Opiekunami żony mają bydź Wni Zapiórkiewicz, Julian Baranowski i Ludwik Referowski, brat żony Jego, więc Rada familijna szanując wolę testatora zgodnie z iego [...] za Kuratora z powodu ciąży o jakim Art. 352 Kod. Cyw. Kr. Pol. mówi wybiera Wo Jana Zapiórkiewicza Rejenta Kancellaryi Ziemiańskiey Województwa Augustowskiego jako [...] przez testatora z głosem stanowczem wybranego. Postanawia iednak, że nieobecnym Wu Julianowi Baranowskiemu i Ludwikowi Referowskiemu wpływu, gdyby w tym względzie i oni mieć chcieli - iednakże do prowadzenia i kierowania interessami, o których niżej się powie szczegółowiej Wo Jana Zapiórkiewicza upoważnia, nadto tegoż do zawiadamiania powyższych dwóch współkuratorów o wolności wpływania do opieki zobowiązuje. Tu jednakże Rada familijna widzi za potrzebę dodać, iż Wy Ludwik Referowski pod tym iedynie warunkiem do Opieki wpływać będzie mocen, ieżeli się do maiątku po zeszlym iego szwagrze Wm Myszkowskim pozostałego sprowadzi i w tym mieszkać będzie."


Alexander jako członek rady familijnej ze strony ojcowskiej nie miał wiele do roboty, ale jak się ma 25 lat a wdowa 17, to i ochota do pomocy i opieki bywa większa niż rzeczywiste obowiązki. Tym niemniej Karusia nadal opłakiwała Jasieńka i ani szkiełko, ani oko młodych prawników nie przemawiały do jej romantycznej duszy.


Z czasem u Marii z Referowskich Myszkowskiej nastąpiły zmiany, przy których żałoba musiała zejść na dalszy plan.

"Do
Prezesa Prokuratoryi Jeneralney

Sąd Pokoiu Powiatu Seyneńskiego
W dalszym ciągu odpowiedzi na wezwanie Pr. Prokuratoryi Jeneralney z dnia 17 Czerwca r.b. No 18702 mam zaszczyt donieść iż sukcessor po zeszlym Gustawie de Mirów Myszkowskim na d. 19 Listopada 1827 r. urodzony nadane ma sobie na Chrzcie imiona Gustaw Jan Ludwik.
Seyny d. 21 Lipca 1828 r.
[ podpis nieczytelny ]"


W 1828 roku za mąż za kasjera województwa Augustowskiego Adama Brekowskiego wyszła najstarsza siostra Alexandra, mądra i piękna Ludwika, i zamieszkała w Sejnach. Zaprzyjaźniła się z Abłamowiczami z Justyanowa (a zwłaszcza z panią Abłamowiczową) i z Ogińskimi z Wieisiei. Alexander bywał u siostry i u Abłamowiczów częstym gościem. I wciąż nie było nic wiadomo o jego ewentualnych planach matrymonialnych. 


Tymczasem w teczce rady familijnej pojawiają się jak grom z jasnego nieba intrygujące informacje.

"Do 
Prześwietnego Sądu Pokoiu Powiatu Seyneńskiego w Suwałkach
Dnia 20 Lipca 1829 r.


Z powodu przeniesienia iuż od lat dwóch stałego zamieszkania moiego do Miasta Wojewódzkiego Suwałk mam zamiar kierunek opieki i Jnteressów familijnych małoletniego syna moiego Gustawa Myszkowskiego poddać pod zwierzchność właściwego Sądu Pokoiu Powiatu, w którym zamieszkuję i w tym właśnie celu zanoszę do Prześwietnego Sądu prosbę, ażeby akta opiekuńcze spiesznie Sądowi Pokoiu Powiatu Dąbrowskiego w Augustowie odesłać raczył.
Z winnym uszanowaniem Prześwietnego Sądu 
Nayniższa Sługa
Marya z Referowskich Myszkowska"


W Suwałkach Jan Zapiórkiewicz, kurator ciąży i szwagier, miał piękny dom murowany i piętrowy przy głównej ulicy, toteż nic dziwnego, że Helena Zapiórkiewiczowa wolała mieć młodszą siostrzyczkę na oku i rozszerzyć mężowską opiekę o siostrzaną troskę nad ciężarną, a po rozwiązaniu nad niemowlęciem. Zaprzyjaźniony również z Zapiórkiewiczami patron Alexander Gutt bywał w tym domu, a może nawet wynajmował w nim mieszkanie. Tak gęsta atmosfera opiekuńcza musiała więc przynieść określone owoce, o których dowiadujemy się z kolejnego pisma do rady familijnej.



"Do Prześwietnego Sądu Pokoju Powiatu Seyneńskiego 
Suwałki dnia 28 Lipca 1829 r.


Niżej podpisana Matka i Opiekunka nieletniego Gustawa Jana Ludwika trzech imion Myszkowskiego, postanowiwszy wejść w związki małżeńskie z Wielmożnym Alexandrem Guttem, Patronem przy Trybunale Cywilnym Województwa Augustowskiego Wydziału II, dla zadośćuczynienia Prawu w artykule 361 Kod: Cyw:K:P: Upraszam Prześwietnego Sądu aby Radę familijną wezwać raczył dla zasięgnienia od  NRF opinji czyli opieka nad małoletnim przy mnie pozostawić zechce, czy też takową komu innemu powierzy.
Przy tym nadmieniam, iż lubo akta opiekuńcze do Sądu augustowskiego odstąpione zostały, żadać dla umniejszenia [...] o zwrot takowych postaralam się i te zaraz nadeydą.
Marya Myszkowska"

Rada oczywiście powierzyła, chociaż ledwo zdążyła przed ślubem, bo posiedzenie odbyło się 28 lipca 1829 r.:


"... Rada familijna znając dostatecznie, iż W Marya Myszkowska, sprawująca dotąd opiekę nad nieletnim swym synem, takową dopełnia jak nayskuteczniey i z dobrem tym nieletniego stanowi, iż taż opieka i nadal przy Niey pozostać ma, dla zadośćuczynienia zaś Prawu w Art. 362 Kod Cyw wyżej wzmiankowanego za współopiekuna przydaie Jey przyszłego iey Małżonka Wgo Alexandra Gutta Patrona przy Trybunale Cywilnym Województwa Augustowskiego Wydziału II, wkładając mu także Obowiązek, aby rozporządzenia poprzednie Rady familijnej co do sporządzenia Inwentarza i popierania processów do skutku przywiedli. Ponieważ zaś z doniesienia współopiekuna wiadomo iest, że Inwentarz sporządzony został, więc Rada familijna tegoż obowiązuje, aby takowy dla wypełnienia dostatecznego z tem opieki do Akt złożyć raczył.
Ponieważ do opieki przybyła iedna Osoba więc stosownie do Art 395 [...] powołanego Prawa Rada familijna Wgo Jana Zapiórkiewicza Rejenta Kancellaryi Ziemiańskiej Wa Augustowskiego do zatrzymania nadal obowiązków przydanego Opiekuna obliguie.
Gdy tak Wy Alexander Gutt jako też W Jan Zapiórkiewicz obecni znayduiący się obowiązki Opieki na siebie przyjęli i gdy więcey do działania na dzisiejszym posiedzeniu nie pozostało, więc protokół ninieyszy po odczytaniu i przyjęciu przez Sędziego Pokoju i Członków Rady familijnej tudzież [...] podpisany został."


W dniu 25 sierpnia 1829 roku Alexander poprowadził Marię z Referowskich 1v. Myszkowską, wdowę, do ślubu, który odbył się w kościele pw. św. Alexandra, reprezentacyjnej świątyni Suwałk. Świadkami zawarcia małżeństwa byli Jan Zapiórkiewicz oraz Adam Brekowski. I takie były romantyczne początki ich wspólnego życia. Niestety małoletni Gustaw Myszkowski zmarł w 1837 roku, Maria zmarła w połogu w 1846 roku, a Alexander w 1862. Z dzieci Marii i Aleksandra dorosłości dożyło pięcioro. A do dzisiaj żyją potomkowie tylko dwojga z nich - Stefanii, urodzonej w 1834 r., oraz Jerzego, urodzonego w 1836 r.