W poprzednim rozdziale, o ślubie
Marii i Mariana Barlickich w Janowcu, wspomniałem, że świadkiem był wuj panny
młodej Adam Bernard Franciszek trojga imion Edwardowicz Ilcewicz, lekarz
weterynarii z Łowicza. Warto poszerzyć informację o tej postaci, chociaż dla
dalszych losów rodziny Guttów potomkowie Adama nie mieli już większego
znaczenia.
Ojciec Ludwiki, mojej prababki
oraz jej młodszego braciszka Adama, Edward Ilcewicz urodził się w Trokach na
Litwie. Od
co najmniej 1850 roku był pomocnikiem sekretarza w zarządzie wileńskiego
wojennego gubernatora i generał gubernatora grodzieńskiego i kowieńskiego, w
1862 roku awansował na młodszego sekretarza, a 7 lipca 1863 roku został sekretarzem
wileńskiego gubernialnego zarządu ds. włościańskich. Od 1850
r. sekretarz kolegialny, 1855-1860 radca
tytularny, 1864 radca dworu. Niespodziewanie w końcu tego roku objął obowiązki
prezydenta Suwałk. Na urząd prezydenta został zainstalowany 28 grudnia 1864
roku, a faktycznie objął go 1 stycznia 1865 roku. Zwolniony z urzędu zapewne w 1869
roku, został nim
ponownie ok. 1874 roku i pełnił aż do śmierci. Z urzędu jako prezydent w 1882
roku był członkiem zarządu straży ogniowej w Suwałkach. Zmarł nagle w 1883 r.
Ten króciutki rys historyczny
potrzebny jest, by pokazać, że Adam Ilcewicz miał trudne dzieciństwo. Starsza
siostra jego, Ludwika urodziła się w 1850 roku i wyjazd do Suwałk w dni
bezpośrednio po upadku powstania styczniowego przeżywała bardzo patriotycznie –
kurator okręgu szkolnego Sołtanowski skarżył się, że buntowała młodzież męską
tutejszego gimnazjum. Natomiast urodzony w 1864 roku Adam był w tym czasie
oseskiem, aż dziwne, że matka zdecydowała się na opuszczenie z nim Wilna i
budowę nowego domu w Suwałkach.
Tymczasem Adam wyrósł, odbył
studia i został lekarzem weterynarii. Po studiach początkowo zamieszkał w Ostrowi
Mazowieckiej, ale wkrótce objął stanowisko powiatowego lekarza weterynarii w
Pułtusku i ożenił się w 1892 roku z Władysławą Benigną Chylińską, urodzoną w
Suwałkach córką Władysława Chylińskiego i Benigny z Godlewskich.
Dwudziestopięcioletnia wówczas Władysława z Chylińskich Ilcewiczowa była już
ciotką urodzonej w 1885 roku Zosieńki Chylińskiej, tej, która za kilkanaście
lat zostanie żoną jednego z najbardziej niezwykłych współczesnych polskich
poetów, Bolesława Leśmiana. Tak, Leśmian mówił do Adama Ilcewicza – „mój wuju”!
Adamowi i Władysławie urodziła
się w następnym roku córka Maria Władysława, a później, w 1895 r. syn Jan. W końcu lat 90-tych Adam Ilcewicz
został weterynarzem powiatowym w Łowiczu, gdzie przeniósł się z rodziną.
Wkrótce radca dworu Ilcewicz stał się osobą znaczącą wśród łowickiej
inteligencji. Między innym zasłużył się biorąc udział w założeniu w 1901 roku
Towarzystwa Wzajemnego Kredytu w Łowiczu (http://lowiczanin.info/wiki/index.php?title=Towarzystwo_Wzajemnego_Kredytu), znanego i istniejącego do dziś w
formie spółdzielczej Banku Ziemi Łowickiej, którego był członkiem Rady
Nadzorczej przez szereg lat wspólnie z Władysławem Grabskim, późniejszym
premierem rządu IIRP i autorem reformy pieniężnej.
Nie wiem, jak to było w tej
Komisji Rewizyjnej – pewnie Grabski nad wszystkim czuwał – bo Adam do pieniędzy
miał stosunek chyba ambiwalentny, co stało się przyczyną jego późniejszych
kłopotów z magistratem i rosyjskimi prokuratorami.
Teraz przejdę do akt sprawy
prowadzonej przez prokuraturę warszawską w latach 1909-1910 przeciwko Adamowi Ilcewiczowi i dwóm innym
osobom o niedopełnienie obowiązków urzędowych.
W 1906 roku rząd gubernialny
warszawski udzielił zgody łowickiemu magistratowi na pobór opłat za ubój
zwierząt z hodowli gospodarskiej w miejskiej rzeźni. Odpowiedzialnym za
działalność rzeźni był powiatowy lekarz weterynarii. Bezpośrednią kontrolę, w
szczególności przestrzeganie procedury sprawował strażnik weterynaryjny Piotr
Gorodnik. Według ustaleń śledczych
procedura powinna przebiegać w następujący sposób: zgłaszający się do rzeźni chłopi mieli
najpierw wpłacić taksę do kasy miejskiej, a kwit wydany przez kasjera Ludwika
Zarembę mieli okazać przy przekazaniu zwierząt do uboju Gorodnikowi. Tymczasem
często zdarzało się, że Zaremba był nieobecny lub nie mógł wydać pokwitowania,
gdyż zgubił lub zapomniał formularzy. W tej sytuacji Ilcewicz przymykał oko,
gdy Gorodnik odbierał gotówkę bezpośrednio od chłopów, nie wydając im
pokwitowań, i zanosił ją Zarembie, który w zależności od sytuacji wydawał mu
zbiorcze pokwitowanie, lub nie wydawał. Proceder taki trwał od 1907 do 1909
roku i według obliczeń śledczych, wynikających z różnic w raportowanej ilości
ubitego bydła i trzody, straty magistratu mogły wynieść ok. 800-900 rubli.
Jak można się domyślić, wina
oskarżonych była oczywista, a kariera Ilcewicza jako powiatowego weterynarza,
skończona.
Po I Wojnie rodzina Ilcewiczów mieszkała w Łowiczu nadal. Przy Rynku Kościuszki 2 w latach 1920-1930 mieszkał syn Adama Jan, którego pamiętał jeszcze mój ojciec.
Po I Wojnie rodzina Ilcewiczów mieszkała w Łowiczu nadal. Przy Rynku Kościuszki 2 w latach 1920-1930 mieszkał syn Adama Jan, którego pamiętał jeszcze mój ojciec.
Jan ukończył studia geodezyjne i
został porucznikiem saperów – stacjonował w Łowiczu, a w 1939 roku mieszkał w
Częstochowie. Na zdjęciu z 1919 roku widzimy młodego człowieka w mundurze - miał wtedy 24 lata. Jego siostra Maria wyszła za mąż za Topolskiego, naczelnego
inżyniera kopalni „Paryż” (później „Aleksander Zawadzki”) w Dąbrowie Górniczej. W tej samej Dąbrowie, w której dyrektorem szpitala został Marian Barlicki, mąż tejże Marysi z Mszadli spod Janowca.
Szanowny Panie,
OdpowiedzUsuńposzukuję informacji dot. miejscowości Mszadla k/ Janowca skąd pochodzi moja rodzina. Wiem że Jan Gutt był na przełomie XIX i XX wieku właścicielem części dóbr tej wsi. Czy posiada Pan troche więcej informacji nt. tego epizodu jego życia, byłbym wdzięczny za jakiekolwiek informacje.
pozdrawiam
Paweł Lachtara
Szanowny Panie,
OdpowiedzUsuńposzukuję informacji dot. miejscowości Mszadla k/ Janowca skąd pochodzi moja rodzina.
Wiem że Jan Gutt był na przełomie XIX i XX wieku właścicielem części dóbr tej wsi.
Czy posiada Pan troche więcej informacji nt. tego epizodu jego życia,
byłbym wdzięczny za jakiekolwiek informacje.
pozdrawiam
Paweł Lachtara
palacz735@gmail.com