Zagadkowa to sprawa, dziwny to był rok - ten 1836. Po ślubie patrona przy Trybunale Cywilnym Aleksandra Gutta z Marią z Referowskich, wdową po Gustawie Myszkowskim, który odbył się w 1829 roku, w Suwałkach rodziły się ich kolejne dzieci: Maria w 1830 r., Zygmunt w 1831 r., Aleksander jr. w 1833 r., Stefania w 1834 r. W 1836 r. Maria oczekiwała narodzin kolejnego potomka.
Guttowie utrzymywali kontakty towarzyskie z rodzinami członków miejscowej palestry i władz wojewódzkich, miejscowej inteligencji i okolicznego ziemiaństwa. Jeszcze zanim Aleksander senior poślubił Marię, jego starsza siostra, Ludwika, żona Adama Brekowskiego, urzędnika Komisji Wojewódzkiej, zaprzyjaźniła się z Ignacym i Anną Abłamowiczami z majątku Justyanów w powiecie sejneńskim. Adam i Ludwika pobrali się w Wilnie w 1827 roku, a już w 1828, kiedy Adam Brekowski niósł do chrztu Mariannę Abłamowiczównę, Ludwika była serdeczną przyjaciółką Anny, swojej rówieśnicy.
Aleksandrostwo Guttowie poznali w Justyanowie między innymi książąt Ogińskich, właścicieli sąsiednich dóbr Wiejsieje, oraz Stanisława Polkowskiego, komisarza obwodu sejneńskiego. Po śmierci Adama Brekowskiego w marcu 1833 roku, Ludwika wyjdzie powtórnie za mąż właśnie za tegoż Stanisława. Ale nie uprzedzajmy wypadków.
Guttowie utrzymywali kontakty towarzyskie z rodzinami członków miejscowej palestry i władz wojewódzkich, miejscowej inteligencji i okolicznego ziemiaństwa. Jeszcze zanim Aleksander senior poślubił Marię, jego starsza siostra, Ludwika, żona Adama Brekowskiego, urzędnika Komisji Wojewódzkiej, zaprzyjaźniła się z Ignacym i Anną Abłamowiczami z majątku Justyanów w powiecie sejneńskim. Adam i Ludwika pobrali się w Wilnie w 1827 roku, a już w 1828, kiedy Adam Brekowski niósł do chrztu Mariannę Abłamowiczównę, Ludwika była serdeczną przyjaciółką Anny, swojej rówieśnicy.
Aleksandrostwo Guttowie poznali w Justyanowie między innymi książąt Ogińskich, właścicieli sąsiednich dóbr Wiejsieje, oraz Stanisława Polkowskiego, komisarza obwodu sejneńskiego. Po śmierci Adama Brekowskiego w marcu 1833 roku, Ludwika wyjdzie powtórnie za mąż właśnie za tegoż Stanisława. Ale nie uprzedzajmy wypadków.
W 1835 r. w listopadzie został zamordowany w Wilnie ojciec Aleksandra. Wypadałoby jechać, organizować pogrzeb, nadzorować postępowanie spadkowe. Tymczasem żądania spadkowe postawione przez Aleksandra i Ferdynanda konfliktują ich z rodziną pozostającą w Wilnie, siostrami Anną, żoną Mikołaja Malinowskiego, i owdowiałą Ludwiką. Ferdynand jest za granicą, Aleksander oczekuje narodzin kolejnego dziecka. Nadchodzi marzec 1836 r. Maria jest w ósmym miesiącu ciąży, trudno jej poruszać się, ale czuje się silna. Ma przecież dopiero 26 lat.
W Justyanowie radość, dnia 3. marca Ignacemu i Annie Abłamowiczom urodził się syn, Kazimierz Tadeusz Xawery. Na szybki chrzest goście byli od pewnego czasu przygotowani, więc już następnego dnia w kościele parafialnym w Kopciowie zebrali się według aktu chrztu: Ignacy i Anna z Hoffmanów Abłamowiczowie, Kazimierz Wolmer (z Hołn), Antoni i Katarzyna z Abłamowiczów Kruszewscy, książę Tadeusz i księzna Maria Ogińscy, Aleksander i Maria z Referowskich Guttowie oraz Stanisław Polkowski.
Wkrótce po tej podróży, 23 kwietnia Maria Guttowa też urodziła syna, Jerzego Edwarda. W spisanym rok później akcie chrztu ksiądz Makowski napisał z wyczuwalnym przekąsem: "...którego akt dla prawnych interessów i niebytności Oyca w domu aż teraz zapisanym został".
Rozumiemy te "prawne interessa", ale nie przeszkodziły one w szybkim wypadzie z oczekującą rychłego rozwiązania żoną do Justyanowa na chrzest dziecka przyjaciół. Odłożenie niemal o rok chrztu własnego syna pozwoliło wszakże, by Ferdynand, który zatrzymał się u brata w Suwałkach 26 lutego 1837 roku, w drodze powrotnej do Wilna, został ojcem chrzestnym mojego pradziadka, który otrzymał na chrzcie imiona - pamiątkę po swoim zamordowanym dziadku Jerzym i po swym "orientalno - dyplomatycznym" stryju Edwardzie.
To nie koniec wydarzeń towarzyskich 1836 roku. Stanisław Polkowski, który w marcu został chrzestnym Kazimierza Abłamowicza, w czerwcu ożenił się z Ludwiką z Guttów, wdową po Adamie Brekowskim, siostrą mecenasa Aleksandra. Ślub odbył się w kościele w Kopciowie, a świadkami byli niemal wszyscy, zebrani wcześniej na chrzcinach Kazimierza Abłamowicza - ks. Ogiński, Wolmer, Kruszewski i brat nowo-zaślubionej Aleksander. Z aktu ślubu dowiadujemy się też, że Ludwika mieszkała w dworze w Justyanowie. Musiała się tam zatrzymać niedawno, bo po śmierci Adama Brekowskiego wróciła do Wilna i mieszkała tam w domu swego ojca aż do jego tragicznej śmierci w 1835 roku.
Stosunki Aleksandra i Ludwiki Polkowskiej z Abłamowiczami trwały wiele lat i przeniosły się na pokolenie synów Aleksandra. Józef Abłamowicz był bardzo zżyty z Zygmuntem Guttem. A co się stało z Kazimierzem, chrześniakiem Marii Guttowej? Kilkadziesiąt lat później, na weselu jednej z Abłamowiczówien z Borewiczem, widzimy na rodzinnej fotografii w Justyanowie (jednej z ostatnich przed sprzedażą majątku) tego właśnie Kazimierza siedzącego na trzecim krześle od lewej, obok swojej żony Józefy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz