Konflikty na tle politycznym wewnątrz rodzin to nie jest zjawisko występujące tylko w czasach obecnych. Opiszę tu przypadek, jaki miał miejsce w mojej rodzinie podczas powstania styczniowego 1863 roku. W wyniku tego konfliktu jeden z członków rodziny został niemal wymazany z pamięci przyszłych pokoleń. A był to konflikt między stryjami mojego dziadka, Zygmuntem i Aleksandrem juniorem.
Alexander Gutt ojciec, radca Prokuratorii KP, zmarł na początku grudnia 1862 roku. Jego starsi synowie od kilku lat samodzielnie gospodarowali w swoich majątkach: Zygmunt w Trakianach w powiecie kalwaryjskim, a Aleksander junior w Kurdymoksztach w powiecie sejneńskim. Najmłodszy, Jerzy, mój pradziadek, po studiach prawniczych w Petersburgu zamieszkał u Zygmunta w Trakianach. Powstanie zaskoczyło ich w toku postępowań spadkowych, podziału majątku, regulowania wzajemnych należności, więc naturalnie nie mogło być, przynajmniej na razie, sprawą priorytetową.
Alexander Gutt ojciec, radca Prokuratorii KP, zmarł na początku grudnia 1862 roku. Jego starsi synowie od kilku lat samodzielnie gospodarowali w swoich majątkach: Zygmunt w Trakianach w powiecie kalwaryjskim, a Aleksander junior w Kurdymoksztach w powiecie sejneńskim. Najmłodszy, Jerzy, mój pradziadek, po studiach prawniczych w Petersburgu zamieszkał u Zygmunta w Trakianach. Powstanie zaskoczyło ich w toku postępowań spadkowych, podziału majątku, regulowania wzajemnych należności, więc naturalnie nie mogło być, przynajmniej na razie, sprawą priorytetową.
Młodzi Guttowie poparli reformy Wielopolskiego, pisze o tym Zygmunt w jednej z broszur ("Pokój w Villa-Franca, jego wpływ na sprawy europejskie", wyd. Z. Gerstmann, Bruksela-Lipsk, 1864), które wydawał już po upadku powstania, będąc na emigracji. W wyborach samorządowych w 1861 roku Zygmunt został wybrany do Rady Powiatowej Sejneńskiej oraz Rady Gubernialnej Guberni Augustowskiej z powiatu augustowskiego. Sympatyzował ze stronnictwem Białych i był przeciwny wybuchowi powstania w ówczesnych warunkach.
Po wybuchu powstania Biali wstrzymywali się z jego poparciem aż do momentu dyplomatycznych wystąpień Francji, Anglii i innych krajów zachodnich z Watykanem włącznie w obronie Polski w nocie z 17 kwietnia 1863 r. i włączyli się m.in. w organizację struktur cywilnych powstania.
Po wybuchu powstania Biali wstrzymywali się z jego poparciem aż do momentu dyplomatycznych wystąpień Francji, Anglii i innych krajów zachodnich z Watykanem włącznie w obronie Polski w nocie z 17 kwietnia 1863 r. i włączyli się m.in. w organizację struktur cywilnych powstania.
Jak pisał Oskar Awejde w swoich zapiskach, Zygmunt Gutt, ziemianin z powiatu kalwaryjskiego, został komisarzem wojewódzkim po Cyrjaku Accordzie, kiedy ten został mianowany komisarzem Dyrekcji.
Awejde jednak zaświadcza, zapewne w trosce o bezpieczeństwo niektórych osób, że "... Zygmunt Gutt żadnego udziału w rewolucji nie wziął... (gdyż) rodzina Guttów znana była z tego, że jest jedną z najbardziej zdecydowanie występujących przeciw powstaniu."
Z drugiej strony wiadomo, że w majątku Zygmunta, w folwarku w Okociu, w kaplicy na cmentarzu rodzinnym przechowywano broń dla powstańców (https://lt.wikipedia.org/wiki/Akuo%C4%8Diai). A w końcu czerwca rozegrała się w jej sąsiedztwie, na polach wsi Staciszki, krwawa bitwa między regularnymi oddziałami rosyjskimi a partyzantami pod dowództwem Pawła Suzina (http://www.info.kalisz.pl/utwory/konopnicka/jak%20suzin%20zginal.htm).
To tu, gdzie dziś widać pozostałości grobu Aleksandra ojca oraz Zygmunta Guttów, stała kaplica, w której ukrywano broń dla powstańców.
Nic dziwnego, że Majątek Zygmunta Gutta odwiedzały oddziały rosyjskich pacyfikatorów. Jedną z takich przygód opisuje "Dziennik Poznański" z 21 listopada 1863 r. Na szczęście skończyło się tylko na aresztowaniu nauczyciela, obrabowaniu wsi i zarekwirowaniu koni Gutta.
Przejdźmy do średniego z braci Guttów, Aleksandra juniora. Po ukończeniu studiów rolniczych w warszawskim Marymoncie, po ożenieniu się z panną Heleną Kujawską, przejął od ojca majątek Kurdymokszty z okolicznymi wsiami w powiecie sejneńskim. Do pewnego momentu Aleksander był krytyczny ale lojalny wobec powstania, aż późną jesienią 1863 roku Murawiew rozpoczął akcję zmuszania różnych środowisk do pisania adresów wiernopoddańczych do cara, w których potępiały one powstanie i odżegnywały się od niego. Aleksander poddał się wywieranejj na niego presji, a wytknął mu to w grudniu 1863 r, "Dziennik Poznański"
Nieco więcej o kulisach wymuszania takich aktów pisała krakowska "Chwila" już w styczniu 1864.
Aleksander rzeczywiście pojechał do Wilna. Mamy tego ślad w korespondencji rodzinnej. Aleksander spotkał się tam ze swoim wujem, Mikołajem Malinowskim, który o spotkaniu wspomniał w liście do swojej szwagierki, ciotki Aleksandra, Ludwiki Polkowskiej w grudniu 1863 r.
Nie wiemy, czy twierdzenie "Dziennika Poznańskiego" o tytule kamerjunkra była prawdziwa, ale w 1867 roku Komisja Likwidacyjna przekazała mu 10 tysięcy rubli srebrem tytułem odszkodowań za regulację spraw włościańskich, co prawdopodobnie wystarczyło na pokrycie zadłużenia dóbr w Towarzystwie Kredytowym Ziemskim.
Nieszczęśliwie potoczyło się natomiast jego życie rodzinne. Rozwiodła się z nim żona, Helena, żeby w 1873 rokku wyjść za mąż za bohatera antycarskich zajść w Suwałkach w 1861 roku, Ksawerego Lineburga z Filipowa.
Zygmunt przekazał kierowanie dobrami Trakiany najmłodszemu z braci, Jerzemu, mojemu pradziadkowi, i udał się na emigrację, gdzie intensywnie pisał pamflety wychwalające Napoleona III i Bismarcka, a atakujące Rosję i carat. Po powrocie i utracie zadłużonych Trakian osiadł w wydzielonym z dóbr folwarku Zygmuntowo, gdzie zmarł w styczniu 1882 roku.
W kwietniu 1882 w Warszawie nagle zmarł Aleksander. Pochowany został na Powązkach, a więc nie w grobie rodzinnym w Okociu,, obok ojca i brata. Jeszcze przez dwa następne pokolenia w rodzinie przekazywana była opinia - "uważaj, co robisz, bo skończysz jak nieszczęsny Aleksander".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz